Recenzja filmu

Tylko mój (2012)
Frédéric Videau

Uprowadzona

Choć katalog festiwalu T-Mobile Nowe Horyzotny przestrzega przed twórcą, który "zaczyna tam, gdzie inni by skończyli", to zapewniam, że nie ma się czego obawiać. "Tylko mój" Frederica Videau jest
Choć katalog festiwalu T-Mobile Nowe Horyzotny przestrzega przed twórcą, który "zaczyna tam, gdzie inni by skończyli", to zapewniam, że nie ma się czego obawiać. "Tylko mój" Frederica Videau jest obrazem, w którym następstwami ciekawego pomysłu są precyzyjny scenariusz i sprawna reżyserska robota.

Katalog, oczywiście, nie kłamie - Videau naprawdę zaczyna swój film tam, gdzie inni by skończyli. Oto porwana i przetrzymywana w zamknięciu przez kilkanaście lat nastolatka Gaelle (fenomenalna Agathe Bonitzer) odzyskuje wolność za sprawą nagłego kaprysu porywacza. Twórca podpatruje jej powrót na łono rodziny i szarą codzienność w zakładzie zamkniętym, gdzie poddawana jest badaniom psychiatrycznym. W retrospekcjach tymczasem stara się prześwietlić relację między oprawcą i ofiarą. Pytanie, które ciśnie się na usta, brzmi: czy aby na pewno nie oglądamy filmu o syndromie sztokholmskim?  

Wiele wskazuje na słuszność podobnej interpretacji. Videau ma świadomość wieloznaczności podjętego tematu, toteż inteligentnie posługuje się niedopowiedzeniami. Porywacz, zagrany oszczędnie przez znanego z "Proroka" Rezę Ketaba, to chodząca enigma. Dlaczego właściwie uprowadza dziewczynę? Czemu dba o jej wygodę, edukację i chce skorygować jej wadę wzroku? Dlaczego nie wchodzi z kimkolwiek w bliższe relacje, skoro wizyta kolegi z pracy dowodzi jego komunikatywności, poczucia humoru i towarzyskiej swobody? Nie poznamy odpowiedzi na te pytania. Mało tego - nie zajrzymy do głowy głównej bohaterki, która od momentu ucieczki komunikuje się ze światem za pomocą nieporadnego small-talku.

Videau relatywizuje filmową tragedię i choć jest to odważny krok, niestety może być niezauważony z powodu formalnej "przezroczystości" utworu. Otaczający Gaelle przyjaciele i członkowie rodziny deklarują pragnienie wymierzenia porywaczowi sprawiedliwości. Dziewczyna zbywa ich milczącą aprobatą, ale nietrudno wyczytać z jej twarzy, że toczy wewnętrzną walkę. Jej wynik też będzie dla nas kwestią interpretacji. Samodzielne wypełnianie tych białych plam, jak to zwykle bywa, jest o wiele ciekawsze niż słuchanie gotowych wniosków.
1 10 6
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones